Dowiedz Się O Swojej Liczbie Aniołów

Umawiałem się z facetem, który powiedział, że chce zaczekać z seksem do ślubu (kłamał)

Na podstawie tytułu artykułu wydaje się, że autor miał negatywne doświadczenia związane z randkowaniem z facetem, który kłamał, że chce zaczekać z seksem do ślubu. Jest to zdecydowanie coś, co zdarza się częściej, niż większość ludzi chciałaby przyznać. Ważne jest, aby zachować ostrożność podczas umawiania się z kimś nowym, zwłaszcza jeśli twierdzi, że chce zaczekać z seksem do ślubu. Częściej niż nie, po prostu mówią to, co myślą, że chcesz usłyszeć.


Poważnie traktuję preferencje seksualne partnera, więc kiedy mocno podkochiwałam się w tym facecie, a on powiedział mi, że z powodów religijnych chce ze sobą zaczekać do ślubu, poczułam się zobowiązana do upewnienia się, że będzie mu łatwo trzymać się jego przekonanie moralne. Martwiłem się, czy uda mi się zachować celibat, ale nigdy nie myślałem, że to on będzie miał problem.

Zachowywał się rozsądnie… Na początku.

Kiedy po raz pierwszy powiedział mi, że nie ma ochoty na seks, pomyślałem, że w ogóle nie chciałby się ze mną umawiać, ponieważ nie byłem dziewicą - ale nie obchodziło go, że uprawiam seks ani że się masturbuję. Dla niego celibat był jego osobistym przekonaniem i tak długo, jak mogłem szanować jego życzenia, pozostając z nim w monogamicznym związku, nie przejmował się moją przeszłością. Wydawało się, że pasujemy do siebie poza jego celibatem, więc postanowiłem spróbować.

Początek był taki romantyczny.

Coś tak prostego jak trzymanie się za ręce było dla tego faceta wielką sprawą. Nie dotykaliśmy się aż do naszej trzeciej randki, a kiedy sięgnął po moją dłoń, miał najjaśniejszy uśmiech na twarzy. Może sztuczne opóźnienie fizycznej intymności utrzymywało iskrę przy życiu dłużej, niż miałoby to miejsce w innym przypadku. Poza tym był całkiem romantycznym facetem — mieliśmy kilka kolacji przy świecach i pisał dla mnie wiersze. Uwaga, samotni mężczyźni: te soczyste chwile szybko mnie przekonały.

Potem zacząłem czuć się trochę… przerażająco?

To znaczy, nie nawiązałabym z nim związku, chyba że uznałabym go za atrakcyjnego, a jemu najwyraźniej też się we mnie podobała. Z całą tą chemią fizyczną między nami, zaczęłam czuć, że muszę zachować dystans i nie „kusić” go. Nie dotarło do mnie, jakie to dziwne, że czuję się odpowiedzialny za wybory dorosłego mężczyzny — po prostu myślałem, że pomagam mu trzymać się jego przekonań, kiedy całowałem go w policzek na pożegnanie lub kiedy go w niezręcznej odległości, kiedy się przytuliliśmy.


Wydawało się, że chce więcej.

Po kilku tygodniach znajomości zaczął pytać, dlaczego jestem taka nieczuła. Tłumaczyłam, że nie chcę stawiać go w trudnej sytuacji, a on mówił, że rozumie, ale wtedy prosił, żebym się do niego zbliżyła, więcej pocałowała lub usiadła mu na kolanach. Zdecydowałem, że naprawdę potrzebujemy pewnych podstawowych zasad, ale kiedy próbowałem o tym wspomnieć…

Wdaliśmy się w bójkę.

Nie chciał, aby związek wydawał się „uregulowany” lub miał „dziwne zasady”. Uh… jak dokładnie jest to sprawiedliwe? Więc nie możemy uprawiać seksu, ale nie możemy też dyskutować, co liczy się jako seks? Zapytał, czy uważam, że seks oralny to seks, poza tym, że powiedział „rzeczy ustami”. Zaczynałam myśleć, że jest zbyt niedojrzały, by być w związku. Potem powiedział, że jeśli uważam, że „rzeczy z ust” są w porządku, to on też tak uważa i stał tam prawdopodobnie czekając, aż padnę na kolana.


>